piątek, 28 września 2012

Kontynuacja rozdziału trzydziestego pierwszego.

Następnego dnia, z samego rana, zrobiłam śniadanie Justinowi i Avalon, ponieważ Pani Smith nie wróciła do domu, miała jakieś spotkanie i zatrzymała się w hotelu.
- Mm, co tak ładnie pachnie? - pytał Justin.
- Naleśniki - uśmiechnęłam się. - Mógłbyś obudzić Avalon?
- Jasne, zaraz wrócimy. - odrzekł i poszedł w stronę jej pokoju.
Wrócili szybciej niż się spodziewałam, położyłam talerz z naleśnikami na stół i wszyscy usiedliśmy.
- No więc, moje przyjaciółki dzisiaj przyjeżdżają, oczywiście z chłopakami. Ale muszę ci coś powiedzieć Justin, wszystkie są z chłopakami z One Direction i nie wiem, czy będą zadowoleni, jak powiem im, że nie jestem z Harrym.
- Ale przecież, to nie jest nigdzie zapisane, że musisz z nim koniecznie być, bo to twój wybór i twoje życie, tak? - zapytał i wziął kawałek do buzi.
- No tak, racja ale jak by nie patrzył to ich przyjaciel, chociaż on i tak już im powiedział, więc nie ma się co martwić - wzięłam łyka soku pomarańczowego.
- A co ze mną? - wtrąciła mała Avalon.
- Ty moja droga, idziesz na noc do swojej koleżanki, Aurelii. - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Naprawdę? To super! cieszę się bardzo - na jej zarumienionej twarzy pojawił się uśmiech.
- Dobrze, wy skończcie jeść a ja pójdę się przebrać, potem po jakieś zakupy i na koniec tutaj, zrobić obiad.
- Jak chcesz, to ci pomogę, tylko się przebierz, a ja dokończę jeść śniadanie. - powiedział nalewając więcej sosu klonowego.
- Okej, to ja zaraz do was wrócę - zerwałam się z krzesła i pobiegłam na górę.
Ubrałam się w to :

I uczesałam włosy :



Byłam już gotowa, lekki makijaż i zeszłam na dół.
- Wow, ślicznie wyglądasz - powiedział Justin.
- Dziękuję, wiesz trzeba jakoś wyglądać - zaczęłam się śmiać. 
Wyszliśmy z domu razem z Avalon, zaprowadziliśmy ją do Aurelii i sami powędrowaliśmy do sklepu.
- Ty weź koszyk a ja będę wkładała produkty do niego, dobrze? - zapytałam oczekując odpowiedzi.
- Jasne - pocałował mnie delikatnie w policzek.
Przyznam, że byłam trochę zaskoczona, może nie tym, że on daje mi buziaka, czy łapie mnie za rękę. Tylko tym, że ja się daję, bo przecież niedawno zakończyłam jeden związek a tutaj już zaczyna się drugi? Hmm..nie wiem co robić, najlepiej poczekam, aż wszystko się samo ułoży. Podeszłam do stoiska z mięsem, wzięłam kilka paczek i włożyłam do koszyka, to samo zrobiłam przy stoisku z makaronem, sosami, owocami i lodami na deser. 
- U, ale laseczka - usłyszałam od chłopaka stojącego obok i bacznie mi sie przyglądającemu. Nie zareagowałam na to, prostak i tyle, ale ten nie dawał za wygraną. - Hej mała, chcesz się poznać? 
-Nie! Odpierdol się ode mnie! - syknęłam.
- Lubie niegrzeczne - odpowiedział i uśmiechnął się łobuzersko. Justin nie wytrzymał i się do niego odwrócił.
- Koleś, masz jakiś problem?!
- O fuck, Justin Bieber? 
- Tak, we własnej osobie, i chcę żebyś odwalił się od mojej dziewczyny.
( MOJEJ DZIEWCZYNY?!)
- Dobra, przepraszam. - odszedł zgaszony.
_______________________________________________________________________
- Dziękuje Justin, nie musiałeś. - powiedziałam ze spuszczoną głową, było mi głupi.
- Musiałem, a za tą dziewczynę przepraszam, pierwsze co mi wpadło do głowy, żeby ten typ się odczepił.
- Nic się nie stało - uśmiechnęłam się kłopotliwie.
Podeszliśmy do kasy i zapłaciliśmy.
- Już jest 13?! Boże, ja mam odebrać ich z lotniska. Weź zakupy i pojedź z nimi do domu, rozpakuj a ja jadę po nic - pa! dałam mu buziaka w policzek i wybiegłam ze sklepu. 
Biegłam jak najszybciej do taksówki ale mi uciekła, złapałam kolejna i jak kazałam panu za kierownicą jechać jak najszybciej.Pobiegłam na lotnisko, patrze, są!
- Heeeej, wszystkim!!! - rzuciłam się na nich. 
- Beata!!! - zaczęliśmy sie przytulać.
- Jak ja was dawno nie widziałam, nic się nie zmieniliście! 
- A Ty wręcz przeciwnie, fajna laska się z Ciebie zrobiła - powiedział Louis a Ola go szturchnęła.
- Aha, czyli wcześniej nie byłam? - zapytałam udając smutną. 
- Oj,wiesz że nie o to mi chodziło - przytulił mnie.
- Aj, no wiem - uśmiechnęłam się. 
Wszyscy super wyglądali, nie mogłam uwierzyć, że tak dawno się nie widzieliśmy.
- Dobrze, to ja was teraz zaprowadzę do hotelu "America" potem o godzinie 15, przybędę po was i pojedziemy do domu Justina na obiad.
- Justina? Justina Biebera? - zapytał z niedowierzaniem Niall.
- Tak, jak wiecie nie jestem już z Harrym i mieszkam u Justina. 
- ŻE  CO?! - krzyknęli.
- No tak, przykro mi, ale sam sobie zasłużył. 

 Więc jest nowy, skorzystałam z okazji, że jestem chora i napisałam go. Nie jest długi ale mam nadzieję, że wam sie podoba. Jak zwykle zapraszam do czytania i komentowania. :D Pozdro ;*

4 komentarze:

  1. hmm..hmm..hmm.. :D
    nie no niczego sie nie przyczepie bo rozdział ciekawy : ) tylko troszke krótki ;P
    Justin+Beata <3 omnomnom ; D
    jestem ciekawa jak sie to wszystko dalej potoczy ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Justin jest taki słodki w stosunku do Beaty,że o mamo :)
    i jeszcze z tym,że powiedział,przy tym gościu,że jest jego dziewczyną <333333333
    mam nadzieję,że nowy dodasz szybciej ;**8

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku, jak ja kocham biebsa *___*
    rozdział jest niesamowity, najlepsza akcja oczywiście jak " JUSTIN BIEBER ?! tak, we własnej osobie ;D Boziuu *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham ten pomysł z dodaaniem ubrań xd

    OdpowiedzUsuń