niedziela, 16 września 2012

Rozdział trzydziesty pierwszy.

Weszłam do pokoju a tam stał Bieber z Panią Smith.
- Cześć Justin, witam Pani Smith. Mam nadzieję, że to nie problem, z mieszkaniem tutaj. - mruknęłam.
- Nie skąd, czuj się jak u siebie w domu. - Rzekła Pani Smith i poszła do pokoju gościnnego. - Tutaj będziesz spała, tutaj możesz zostawić swoje rzeczy. - pokazała skinieniem głowy na wielką szafę wbudowaną w ścianę.
- Dziękuję, nie wiem jak Pani dziękować. - uśmiechnęłam się.
- Podziękuj Justinowi, to on mnie namówił na to. - Puściła mi oczko i wyszła z pokoju.
Wyszłam z pokoju i podeszłam do Biebsa, uśmiechnęłam się do niego.
- Justin, nawet nie wiesz, jaka jestem ci wdzięczna, to na prawdę cudowne z twojej strony, że namówiłeś mamę, że w ogóle chciałeś mnie przyjąć.
- Jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele sobie pomagają. Wiesz, że cie kocham.
- Jesteś najlepszym przyjacielem jakiego można sobie wyobrazić. - przytuliłam go.
Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać. Wiedziałam, że mogę mu powiedzieć o wszystkim.
- Spotkałaś się z Harrym zanim dotarłaś tutaj?
- Tak, ja spotkałam go, kiedy wychodziłam z domu.
- I coś mówił?
- Chciał mnie zatrzymać, mówił mi, że mnie kocha i w ogóle.
- To dlaczego nie zostałaś?
- No ja mam tego dość, rozumiesz? Najpierw naskakuje na mnie, robi mi wyrzuty, nie chce słuchać a potem jak Filip z konopi wyskakuje z miłością. Nie uważasz, że coś jest nie tak jak powinno być?
- Ale ja przecież nic nie mówię, Harry przesadza i to solidnie, skoro nie umie docenić miłości takiej cudownej dziewczyny to nie zasługuje na żadną.
- Dziękuję, ale to też po części moja wina nie?
- Czemu tak uważasz?
- No bo z tym pocałunkiem wtedy, mogłam się odsunąć.
- Ale przecież to było z zaskoczenia, i to ja ciebie całowałem a nie ty mnie.
- Hmm, no w sumie racja. Ale według niego to moja wina.
- Może on po prostu chce odpędzić od siebie winę.
- Dobra, dość o Tym, co dzisiaj robimy?
- Możemy iść na lody, co ty na to?
- Chętnie, przynajmniej na chwilę się oderwę.
Wyszliśmy z domu i szliśmy w stronę lodziarni "Charlie", kiedy zobaczyłam Harrego z jakąś dziewczyną.
- Znasz ją? - zapytałam patrząc na biebsa.
- Tak, to jest Victoria, chodzi na zajęcia taneczne, widziałem ją kilka razy, a co? - zapytał lekko się uśmiechając.
- Nie, po prostu się zastanawiałam, oh never mind, chodźmy dalej.
Kątem oka widziałam, jak Harry patrzy się w naszą stronę i idzie dokładnie w tym samym kierunku co ja i Justin. Jeśli myśli, że po przez zazdrość zdobędzie moje serce, to grubo się myli, bo ja nie z tych. Niby w środku czuję takie uczucie, którego nie umiem opisać, ale mam nadzieję, że to nie zazdrość.
- Słuchaj, dawno nie widziałam się z dziewczynami, powinieneś je poznać - złapałam go za dłoń. Bieber popatrzył na nasze stykające się dłonie i uśmiechnął, złapał moją rękę mocniej.
- Skoro tak uważasz, to czemu nie. Chętnie - dał mi buziaka w policzek.
Czy to nie za szybko? Dopiero co zaczęłam otrząsać się po stracie Harrego a tutaj znowu Justin. Ale nie, stop! skoro Harry może bawić się moimi uczuciami to ja zrobię to samo, chyba że uczucie będzie prawdziwe, chociaż zaczynam czuć, że go kocham. Dobra, muszę zadzwonić najpierw do Izy.
_______________________________________
- Hej, co u Ciebie?
- Beata?!
- Tak, mam dla Ciebie propozycję. Mogły byśmy sie spotkać, wszystkie razem.
- Myślę, że to wspaniały pomysł, kiedy i gdzie?
- Możecie przyjechać do Londynu, oczywiście bilety ja opłacę i pobyt też.
- Mówisz serio? - powiedziała tak promiennie, że jej szczęście docierało do mnie zza słuchawki.
- Jasne, zadzwoń do reszty i widzimy sie jutro. Zabukuję bilety na 12.30 okej?
- Oczywiście, to bardzo miło z twojej strony.
- Muszę jakoś się wam odwdzięczyć. 
__________________________________________________________
 
Byłam taka zadowolona z tego, że w końcu się z nimi zobaczę. Chciałam jak najszybciej podzielić się z Justinem dobrą nowiną.
- Już jutro je poznasz!
-  Cieszę się bardzo, na pewno są tak fajne jak Ty.

- Nawet fajniejsze - na mojej twarzy pojawił się przenikliwy uśmiech.
- Wątpię, Ty jesteś wyjątkowa, nikt Tobie nie dorówna. - poczochrał moje włosy.
- Dziękuję Justin.
- Za co?
- Za to, że jesteś. Za to, że mogę u Ciebie mieszkać - spojrzałam prosto w jego oczy.

- Nie ma za co, od tego są przyjaciele. 
Podeszliśmy do lodziarni i kiedy miałam zabierać loda, ta cała Victoria popchnęła mnie i cała się ubrudziłam.
- Ty głupia zdziro!
- Ups, przepraszam - na jej twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech.

Nie wytrzymałam i chwyciłam czekoladowego loda biebsa. Cały wylądował na jej głowie.
- Oj, ja też przepraszam - rzuciłam i odeszłam razem z Justinem w stronę placu zabaw.
- Ale ty jesteś zła - biebs się uśmiechnął. 
- Należało się suce - zaczęłam się śmiać.

 To nie było w moim stylu, ale wiedziałam, że ona zrobiła to specjalnie, albo pod namową Harrego, ale nie spodziewałam się, że on może być do tego zdolny. Ufałam mu kiedyś, uważałam, że mogę powiedzieć mu wszystko, ale najwidoczniej się myliłam. Chyba muszę z nim poważnie porozmawiać. Dobra, koniec o tym, muszę zabukować bilety i zarezerwować pokoje, dziewczyny przyjadą oczywiście z chłopakami. Mam swoje oszczędności, ale nie tak duże by starczyło na własne mieszkanie. Znajdę pracę i się odkuję. Wynagrodzę to wszystko Justinowi. 

Tak wiem, bardzo, bardzo krótki ale wypadało coś wstawić. Jest trochę nudny ale się starałam :3 Przepraszam, że tak późno ale jest masakra w szkole. Pozdro ;*
Ps. Potem będzie kontynuacja tego ^^

 

5 komentarzy:

  1. ymc, ymc ;D
    jest niesamowity ;D
    teraz to nwm czy ona bd z Biebsem czy Harrym, ale czuję że z Harrym.
    zapraszam do mnie na ostatni rozdział ;D
    no-lies-just-love-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. nudny? :o LOL ! jest świetny :D ! Victoria,mnie wkurwiła.. co za ludzie -,- ale,nie mogę się doczekać następnego : )

    OdpowiedzUsuń
  3. nie mogłam się doczekać.. ale,ważne,że w końcu jest : **
    kiedy nowy? z koleżankami nie możemy się doczekaź,mistrzu :D

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy nowy ? ;cccc ; ***

    OdpowiedzUsuń