czwartek, 3 stycznia 2013

Rozdział trzydziesty trzeci.

Wróciłam razem z Harrym do domu, cały czas czułam się nie fair w stosunku do Biebera...ale z drugiej strony byłam szczęśliwa, że znowu jestem z Harrym. Jutro mam się spotkać z przyjaciółmi, może pójdziemy do centrum handlowego, może na lody...zobaczymy co będzie odpowiednie. Ponieważ jest już późno położę się, ten dzień był pełen wrażeń. 

*Następnego dnia*
Wstałam około godziny 10, zeszłam na dół i zobaczyłam tam Harrego stojącego przy lodówce.
- Harry, kochanie co robisz? 
- Mam zamiar zrobić dla nas śniadanie, ale nie wiem co - zrobił smutną minę.
- Ja zrobię, Ty idź się ubieraj bo o 13 widzimy się z paczką - uśmiechnęłam się i poczochrałam jego loki.
- Ale ja chciałem ci pomóc - uśmiechnął się i zastawił mi drogę.
- Oj następnym razem zrobisz sam a teraz proszę, ustąp mi miejsca - dźgnęłam go w brzuch.
- A co dostanę za to? - uśmiechnął się szyderczo.
- Może być buzi, w policzek? - popatrzył na mnie smutnym wzrokiem.
- Dobra, niech Ci będzie. - dałam mu buzi (if you know what i mean) w usta i przytuliłam bardzo mocno, po czym on się przesunął i z uśmiechem na ustach powiedział - Dziękuję. 

Zrobiłam śniadanie, zjedliśmy razem praktycznie w ciszy...cały czas myślałam o Justinie, było mi go po prostu szkoda, ale mam nadzieję, że będziemy przyjaciółmi. Kątem oka widziałam, że Harry mi się cały czas przygląda. 
- Coś się stało? - zapytałam niepewnie..
- Nic, po prostu cieszę się, że jesteś ze mną znowu, tęskniłem za tobą - złapał mnie za rękę.
- Ja też się cieszę, tęskniłam za tobą bardzo. Wiesz, że cię kocham - ścisnęłam jego rękę, czułam takie bezpieczeństwo.
- Ja ciebie też, bardzo.
- Dobra, koniec tego bo będę płakać - zaśmiałam się. Idę się ubrać a Ty tu na mnie czekaj. 
Poszłam się ubrać, ubrałam się w to i zrobiłam lekki makijaż. :
X6oxkke800a_large   

Przed 13 wyszliśmy do kawiarni, w której się umówiliśmy ze wszystkimi. Weszliśmy i ku zdziwieniu nie było dziewczyny Zayna.
- No hej - uśmiechnęłam się.
- No jak dobrze widzieć was razem - powiedział Niall i wyszczerzył ząbki.
- Też się z tego cieszę...ale zastanawia mnie jedno. Zayn, gdzie Twoja dziewczyna? - zapytałam nieśmiało.
- Postanowiliśmy się rozstać, nie mogliśmy się ostatnio zgodzić i tak jakoś wyszło. - powiedział ze smutną miną Malik.
- Przepraszam, nie powinnam pytać, to nie mój interes. Zrobiło mi się trochę głupio. 
- Nic się nie stało przecież - uśmiechnął się.
- Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko, ale zaprosiłam jeszcze jedną osobę. - czekałam na reakcję reszty. 
- Kogo? - wszyscy zrobili wielkie oczy.
- Gosię pamiętacie? Pomogła mi bardzo i chcę się jej jakoś odwdzięczyć.
- Nie no jasne, nie ma sprawy - zareagował od razu Malik, zauważyłam lekki błysk w jego oczach.
- Zayn, co się tak cieszysz...- uśmiechnęłam się drwiąco. - Ja chyba wiem o co ci chodzi...nie martw się ona nie ma chłopaka. - Zaczęliśmy się śmiać a Dj Malik zrobił się cały czerwony.
- Ale mi wcale nie o to chodzi - wtrącił. 

Chwilę później pojawiła się Gosia, bacznie obserwowałam Zayna i jego reakcję...widziałam że się uśmiechnął.
- Hej, Gosia tutaj!
- Cześć wszystkim, pamiętacie mnie? 
- Jak moglibyśmy zapomnieć - wtrącił się Zayn. Gosia na jego widok od razu się uśmiechnęła, od zawsze się jej podobał.

Spędzony czas z przyjaciółmi był na prawdę super, wszystkim jak na razie się układa oprócz Zayna (z wiadomych powodów). Cały czas myślałam, że Gosia i Malik mają się ku sobie, w sumie to słodka byłaby z nich para. Po wspólnie spędzonym czasie w kawiarni udaliśmy się do centrum handlowego..oczywiście chłopcy jak zwykle narzekali oprócz Zayna i Gosi, którzy przez cały czas praktycznie rozmawiali i nie zwracali na nic uwagi.
- Eeej, wejdziemy tutaj? - zapytał Harry.
- Harry...to jest sklep z bielizną...damską - zwróciła mu uwagę Ola.
- No ja wiem - popatrzył na mnie.
- Na mnie nie patrz, zboczeńcu, ja nigdzie nie idę. - zrobiłam obrażoną minę.
- Oj no chodź, nie daj się prosić - lamentował.
- Dobra, ale w sumie to po co? 
- No kupisz sobie coś - zaczął się promiennie uśmiechać. - I mi pokażesz oczywiście, dzisiaj, w domu..wieczorem..
- Hazz, nie ma mowy.
- Oj no chodź - pociągnął mnie za rękę prosto do "Triumph'a".
Spędziliśmy tam z 30 minut, bo Harry wybierał bieliznę...dla mnie. 

- Dobra, idziemy do domu, powiedziałam. Jutro oczywiście też się spotkamy.
- Nie ma sprawy, powiedział Lou - to do zobaczenia - dał mi buziaka w policzek.
Potem po kolei się ze wszystkimi pożegnałam. I chciałam jeszcze chwilę pogadać z Gosią więc wszystkich wyprzedziłyśmy i poszłyśmy już w stronę wyjścia.
- No opowiadaj, jak wam się rozmawiało? - zapytałam zaciekawiona.
- A bardzo dobrze, Zayn to naprawdę miły i słodki chłopak.
- Uuu..to wyczuwam coś grubszego - zaczęłam się śmiać i objęłam ją ramieniem.
- Mam nadzieję, chciałabym bardzo.
- Ja to wiem...
- Wziął ode mnie numer - uśmiechnęła się promiennie i jeszcze obróciła w stronę Zayna. 
- O, jest trochę love - wybuchnęłam śmiechem, wszyscy się zaczęli gapić. 
Po powrocie do domu Harry dał mi moje zakupy z Triumph'a i powiedział... - No to co robimy? - uśmiechnął się i poszedł w stronę sypialni ciągnąc mnie za rękę.


No i jest nowy, dość długo mi to zajęło, ale się starałam i mam nadzieję, że jako tako to wyszło. Za długi nie jest, ale coś tam naskrobałam. Zapraszam do czytania i komentowania..~ Midday.



2 komentarze:

  1. trolololo :D
    Dawno nie komciowałam, ale czytać czytam : P
    szkoda mi troche Biebsa ale Berry 4ever <3<3<3
    a co do rozdziału:
    dość długi jak na ciebie no i taki ujdzie ;P
    nie no żartuje, fajnyy ^^
    czeeeemu urwałaś w tak fajnym momencie
    do następnego zią ; **

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurde, uwielbiam tego bloga...piszesz świetnie, kocham czytać twoje rozdziały! :)

    OdpowiedzUsuń