poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział trzydziesty szósty. 

*12.06.*

Wróciłam do domu, Harry już na mnie czekał.
- Kochanie, mam nadzieję, że się ucieszysz.
- Z czego? - zapytałam zdziwiona.
- No nie wiesz który dzisiaj jest? - zapytał.
- No 12 czerwca, i co w związku z tym?
- Dzisiaj masz urodziny, głuptasie. - zaczął się śmiać.
- A no rzeczywiście! - krzyknęłam.
- To mój prezent dla Ciebie. - powiedział i odsunął się od drzwi.
Nagle do domu wszedł mężczyzna, z wielkim bukietem kwiatów, był cudowne.
- To nie wszystko. - uśmiechnął się i wręczył mi pudełeczko. 
Tumblr_midjyxssaq1ri7jlco1_500_large
- To nie wszystko, szepnął mi do ucha i wręczył mi mniejsze pudełko.
Otworzyłam je i zauważyłam tam : 
Tumblr_midu7knt2h1r1u4vao1_500_large
- Jedno jest dla Ciebie, a mianowicie serce, a drugie moje. Jak one, uzupełniamy się. - uśmiechnął się.
Od razu rzuciłam mu się na szyję i wycałowałam. 
- Dziękuję Ci kochanie, jesteś wspaniały. 
Poszłam jeszcze do łazienki, wyszłam i zabraliśmy swoje bagaże. Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy na lotnisko. Tam spotkaliśmy się z resztą. 
- Oo prosze, jaki ładny naszyjnik - powiedział Louis.
- A dziękuję, dostałam na urodziny od Hazzy. - uśmiechnęłam się.
- Ooo, masz dzisiaj urodziny? - Lou zrobił wielkie oczy.
- Tak. - zrobiło mi się trochę przykro.
- Zapomniałem, przepraszam - przytulił mnie.
- Nic się nie stało. - otarłam szybko łzę. - Chodźmy już, spóźnimy się. 

*Po jakimś czasie*

- Wszystko już gotowe w Polsce? - zapytałem.
- Tak, wszystko już gotowe. - powiedziała Ola i usiadła na swoim miejscu w samolocie.
- Ona myśli, że zapomnieliśmy, chyba jej przykro - powiedziałem do Zayna.
- Widzę jej minę przecież, ale jak dolecimy to będzie w niebo wzięta. - ucieszył się.
- No mam taką nadzieję.  

Usiadłam na swoim miejscu, i włożyłam słuchawki w uszy. Włączyłam *Jonathan Clay - Heart on fire* i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Śniło mi się, że po powrocie do domu, spotykam tatę. Rozmawiamy i on mi wyjaśnia, że tak naprawdę, to on żyje, w moim sercu. Że to, że nie ma go ciałem, to nie znaczy, że nie wspiera mnie, że nie ma go przy mnie, kiedy go potrzebuję. To był cudowny sen, pierwszy raz się do mnie odezwał, bo zawsze tylko spoglądał na mnie, tak jakby chciał powiedzieć przepraszam, ale nie mógł. Ze snu wyrwał mnie Harry.
- Kochanie, wstawaj, już jesteśmy. - szeptał mi do ucha.
Przebudziłam się, przeciągnęłam i sprawdziłam godzinę. Była 21.35. Wysiedliśmy z samolotu, zabraliśmy rzeczy i poszliśmy w stronę hotelu. Każdy wziął sobie pokój. Gosia + Zayn, Louis + Ola, Niall z Liamem i ja z Harrym. Byłam tak zmęczona, że od razu położyłam się spać. Obudziłam się w ramionach Harrego. Chciałam mu zrobić kawał. Wstałam, po cichu się ubrałam, i zeszłam do kuchni. Wzięłam keczup i powędrowałam na górę. Harry jeszcze spał. Rozmazałam keczup na nadgarstku i wzięłam nożyk, który leżał na stoliku. Zaczęłam głośno płakać i szlochać. Harry wstał i z przerażeniem krzyknął :
- Coś Ty zrobiła?! 
Widać było, że był spanikowany. Ja nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam się śmiać.
- Aleś Ty naiwny, krzyknęłam a po chwili dałam mu buzi.
- Wystraszyłaś mnie, jak mogłaś. - udawał obrażonego.
- Oj no nie obrażaj się, kochanie. - poczochrałam jego loczki.
- Nie. - odwrócił się.
Rzuciłam się na niego i zaczęłam go gilgotać, a on zaczął się śmiać, po chwili do pokoju wbiegł Niall.
- Beze mnie? - powiedział i do nas podbiegł. Spojrzał na Harrego zadziornym wzrokiem i oboje zaczęli mnie gilgotać. Zaczęłam ich kopać i przez przypadek trafiłam Niallera w krocze, ten zaczął zwijać się z bólu.
- Boże, Niall przepraszam. - przytuliłam go.
- Czy bedę bezpłodny? - mówił przez łzy. 
- Nie, na pewno nie. - powiedziałam i go jeszcze bardziej przytuliłam. 
- Mam być zazdrosny? - syknął Harry.
- Oj weź przestań, chciałbyś być na jego miejscu? 
- No w sumie to nie. - usiadł na łóżko.
Po całej akcji poszliśmy na śniadanie. Wszyscy usiedli do jednego wielkiego stołu i zaczęli zajadać. Ja nie byłam głodna, więc popijałam kakao z bitą śmietaną. Ostatnimi czasy dziwnie się czułam, tak jakbym była słabsza, dużo też schudłam i coś czułam, że źle się ze mną dzieje. Będąc tu postanowiłam, że pójdę do lekarza się przebadać. Przynajmniej będę miała stu procentową pewność, czy jestem zdrowa czy nie.
- Wszystko w porządku kotku? - zapytał Harry z widocznym przejęciem na twarzy.
- Trochę mi słabo, ale to nic. 
- Jesteś bardzo blada, może powinnaś się położyć? - zapytał i złapał mnie za dłoń.
Poszłam do pokoju, ale po drodze zasłabłam, czułam tylko ból głowy. 

Jest nowy, baaaaardzo krótki ale jest. Uznajmy, że to część rozdziału. Wypadało coś dodać. Miłego czytania i zapraszam do komentowania. Pozdrawiam c:


Tumblr_mifaysqjhe1rjwt1zo1_500_large

1 komentarz:

  1. I love this blog, please, give me next chapter. - Grace.

    OdpowiedzUsuń