poniedziałek, 2 lipca 2012

rozdział dwudziesty szósty.

- Ja wiem, ale Bieber jest do wszystkiego zdolny. Uwierz, znam go.
- Oj, Harry nie przesadzaj, na pewno nie jest taki zły, chociaż te jego oklepane teksty..ugh..
- Jakie teksty ? ..ja się nie zgadzam, żebyś ty opiekowała się nim..-powiedział stanowczo Harry.
- Nie nim, a jego siostrą..-powiedziałam i przewróciłam oczami.
- Mniejsza o to..
- Przestań, chyba nie chcesz się kłócić o jakiegoś Bimbera..
- Chyba Biebera.
- Nie ważne, chodźmy teraz spać jutro znowu muszę tam iść.
-  Że co ? ..przecież mieliśmy razem spędzić dzień.
- A no taak..poczekaj zadzwonię do pani Smith.
Wzięłam telefon  i wykręciłam numer.
- Witam Panią, chciałam zapytać, czy jutro też muszę przyjść do małej Avalon, bo mam plany z chłopakiem.
- Dobrze że dzwonisz. Tak, oczywiście, jutro chyba nawet będziesz musiała zostać na noc, bo ja będę cały czas w pracy.
- A Justin ?
- On wychodzi gdzieś, na jakieś spotkanie więc nie będzie mógł się nią zająć.
- No..ja nie wiem.
- Zapłacę Ci potrójnie.
- No dobrze, więc przyjdę. Do zobaczenia jutro...-Rozłączyłam się. Pieniądze się zawsze przydadzą a tam będę miała co robić.
 ____________________________________________

- Harry, kochanie mam dla ciebie złą wiadomość.
- Co się stało ?! Nie zrywasz ze mną ? ...- Nieeee....mój los nieszczęśnika, pogrążę się w rozpaczy, utop mnie w studni, nie chcę żyć.
- Harry, pacanie dobrze się czujesz ? ..- Zaczęliśmy się śmiać. - Nie nie zrywam z tobą, ale jutrzejszego dnia nie spędzimy razem.
- No to chociaż wieczór..-poruszył śmiesznie brwiami.
- Nie, ja będę tam spała..-podrapałam się po karku.
- Co ?! nie zgadzam się,a ten Bimber tam będzie ?
- Nie, on ma jakieś spotkanie.
- Nigdzie nie idziesz, nie będziesz się nigdzie szlajała.
- Ale Harry, ona mi zaproponowała potrójną stawkę.
- Aha, no to co innego..-powiedział, złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
- Ty materialisto ! nie zasługujesz na mnie.
- Nie mów tak, wystarczy że pies mi zdechł, wpadł pod pędzącego tira....-spojrzałam na niego jak na debila i oboje rzuciliśmy się na łóżko i śmialiśmy się w niebo głosy.
- To jak ? ..co będziesz jutro robił ? ...-zapytałam siadając na niego.
- Nie wiem, pewnie pójdę do baru, nachleję się jak bąk i wezmę pokój i dziwkę, jak co dzień..-zaśmiał się po cichu.
- Harry, ty jesteś na serio jakiś ograniczony, że ja się z tobą zadaję, może powinniśmy trochę przystopować ?
- Nie ! ..Pasujemy do siebie, kocham cię niesamowicie...- powiedział i namiętnie mnie pocałował.
- No dobra dobra. Choć już spać...-położyliśmy się pół godziny później. Przytuliłam się do Harrego i zasnęłam.
Wstałam rano, poszłam do łazienki, uczesałam się, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam to :

 
Zjadłam śniadanie i wyszłam z domu. Przez całą drogę prześladował mnie sms'ami Harry.Miałam ochotę rzucić telefonem o ziemię ale szkoda mi go było (telefonu oczywiście ;) )
 Doszłam do domu Pani Smith i od razu drzwi otworzyła mi Avalon.
- Hej, mała.
- Cześć ! Będziesz u nas spała, ale fajnie. Będziemy układać puzzle, bawić się lalkami i piec babeczki !
- Eemm..tak jasne. Wydusiłam fałszywy uśmiech.
Przyszła Pani Smith...
- Witaj moje dziecko, tu masz klucze i jakieś pieniądze, jak byście chciały to zmówcie pizze, albo coś innego zależy na co będziecie miały ochotę.
- Jasne, nie ma sprawy.
- Justin wróci dopiero około 05.00 a ja wrócę dopiero o 11.00 mamy dużo pracy i każda minuta jest cenna.
- Oczywiście damy sobie na pewno radę, a gdzie ja mam spać ?
- Jak chcesz, to możesz w pokoju Justina albo gościnnym.
- Dobrze, to ja raczej wezmę gościnny.
- Dziewczyny, bawcie się dobrze, ale nie za dobrze. Żebym miała do czego wracać...-uśmiechnęła się i zaraz wyszła.
- To co robimy ? ..-zapytała Avalon.
- No nie wiem, na co masz ochotę ?
- Może pójdziemy do Justina ?
- Nie..nie za bardzo mam ochotę, a poza tym nie będziemy mu przecież przeszkadzać.
- Ale on sam zaproponował, że jak będziemy chciały to żebyśmy poszły.
- Ale, nie chcesz pobawić się w dom, albo lalkami ?
- Nie, ja chcę iść do Justina..-powiedziała i wzięła mnie za rękę.
Szłyśmy dobrą godzinę, po drodze wstąpiłyśmy do Starbucks, ja wzięłam sobie kawę a ona shake czekoladowego. Doszłyśmy do tego studia ? ...nie wiem dokładnie co to było.
- Heeeej Justin ! ..-krzyknęła od progu Avalon.
- Cześć mała ! co u ciebie ?  ...- zapytał z troską.
- Fajnie ! Przyprowadziłam Beatę...-pokazała na mnie palcem a ja spaliłam buraka.
- Cześć, Beata. Chciałem cię przeprosić.
- No cześć, za co ?
- Za moje zachowanie w domu, jak ostatni dupek cię potraktowałem., wybaczysz mi kiedyś ? ..-zapytał rozchylając ręce.
- Jasne...-odpowiedziałam i się przytuliliśmy...
Rozmawialiśmy z dwie godziny i przyznam, że Justin jest bardzo miły i mogli byśmy się zaprzyjaźnić. Ale kto go tam wie, co siedzi mu w głowie. Wyszłyśmy i miałyśmy iść prosto do domu, ale wesołe miasteczko było niedaleko parku więc za namową Avalon poszłyśmy i wykorzystałyśmy wszystkie kolejki a potem było nam nie dobrze. Wylądowałyśmy w domu dopiero około 20.10. Zrobiłam jej na kolację tosty i poszła się wykąpać. Położyła się spać równo o 21.00 i pół godziny później już spała. Ja poszłam się wykąpać, napisałam do Justina sms'a czy mogę pożyczyć od niego jakąś koszulkę do spania bo przez ten pospiech niczego nie spakowałam. Oczywiście się zgodził. Wzięłam koszulkę "Ramones" i poszłam do łazienki. Zadzwonił Harry więc jak mogła bym nie odbierać ? 
- Hej skarbie, jak tam ? ..-zapytał Harry.
- No dobrze, właśnie będziemy szli się kąpać.
- Szli ? 
- No tak, ja i Justin...-powiedziałam i miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.
- CO ?!?! czy ja mam tam przyjechać i obić mu ryj ? ..- odpowiedział i po tonie jego głosu usłyszałam, że się wkurzył.
- Żartuje głupolu, jak mogła bym cię zdradzić ? ..-zapytałam i zaczęłam się śmiać.
- Ty weź mnie nie denerwuj, chcesz żebym na zawał zszedł ? 
- Niee, no coś ty misiek. Dobra kończymy bo ja jutro muszę wstać i zrobić śniadanie Avalon a poza tym jestem zmęczona.
- No okey, a gdzie śpisz ? 
- Miałam spać w gościnnym ale jak byłyśmy u Justina to padało i trochę zalało pokój więc będę spała u niego w pokoju. 
- Nie, no to już jest przesada. Najpierw u niego siedzisz a potem śpisz w jego pokoju, powiedz mi jeszcze że nosisz jego ubrania.
- No w pewnym sensie, bo nie wzięłam piżamy i musiałam pożyczyć jego koszulkę...-powiedziałam i rozpuściłam włosy.
- To może skończmy tą rozmowę bo ja nie chcę usłyszeć kolejnych cudownych wiadomości. A on gdzie będzie spał?
- Oj Harry, przestań być taki zazdrosny...wiesz, że cię kocham i nie mogła bym cię zdradzić tak ? Pewnie jak zobaczy, że śpię u niego to pójdzie na kanapę, proste i logiczne.
- No właśnie nie logiczne, bo to taki cwaniak i wykorzysta każdą sytuację.
- Ale ja się tak nie dam, rozumiesz ? 
- No tak tak..okey to idź się kąpać i spać. Kocham cię, pa..- rozłączył się a ja weszłam pod prysznic który był jak pokój z mojego dawnego mieszkania.
Wykąpałam się i ubrałam w koszulkę wcześniej pożyczoną od Justina. Weszłam do jego pokoju i klapnęłam na łóżko. Nie minęło 20 minut a ja już spałam. 

Niedziela, godzina 09,24
- Ekhem..- usłyszałam i od razu się zerwałam.
- O Harry co ty tu robisz ? ...-zapytałam.
- Chciałem zapytać co wy tu robicie ...
- My ? ...obejrzałam się w prawo i zauważyłam Justina.
- Ale do niczego nie doszło, Harry kochanie. Uspokój się i daj mi wyjaśnić.
- Tak ? ..wiesz nie musisz mi niczego wyjaśniać. Zawiodłem się i to strasznie.
- Harry kochanie...-powiedziałam a on czym prędzej wyszedł z domu. 
- Justin, wstawaj ..-szturchałam chłopaka.
- Co się dzieje ? ...-wstał zaspany.
- Dlaczego śpimy razem ? ...-zapytałam unosząc jedną brew.
- O nie..byłem tak zalany w trupa, że musiałem cię nie zauważyć..-mamrotał.
- Harry nas widział i mnie opieprzył. On mi nie wybaczy.
- Wybaczy, jak chcesz to mogę z nim pogadać...-powiedział i wstał z łóżka.
- Nie ja wolę sama. Teraz wybacz, muszę iść do łazienki i się ubrać i umalować. 
- Jasne idź.
Po pół godzinie byłam już przygotowana i szybo wyszłam z domu. Nie ważne, że stracę pracę. Zależy mi na nim jak na nikim innym, jest tym jedynym...Nie musiałam długo czekać bo zastałam go na ławce w central park. 
- Harry, możemy porozmawiać ? 
- Nie mamy o czym zdaje się...-odpowiedział i odwrócił się do mnie plecami.
- Ale na prawdę do niczego nie doszło. On po porostu był tak pijany, że mnie nie zauważył i się położył. Nie mogła bym cię zdradzić. Przecież o tym wiesz, mówiłam Ci. Nie jestem pierwszą lepszą dziwką.
- Na prawdę ? 
- Tak, zrozum raz na zawsze. Kocham cię.
- Ja ciebie też..-powiedział, wstał z ławki i mnie przytulił.

No i jest o to nowy. Mam nadzieję (jak zwykle), że wam się podoba i skomentujecie. Tak naprawdę to komentarze motywują do dalszego pisania. Bo wychodzi na to, że nikt tego nie czyta i przydało by się usunąć bloga, co ? ...Zapraszam do czytania i komentowania. Pozdro. : ***


7 komentarzy:

  1. Bimber ! xd hahahahahahahhaa ; D
    już go lubie xd (przynajmniej w tym opowiadaniu )
    dobrze, że sie pogodzili ; P
    czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak każdy inny jest świetny.; pp

    Już nie mogłam się go doczekać. ;]]

    Czekam na następny. ; DD

    OdpowiedzUsuń
  3. Pojebawszy ? Usunąć?
    Czytam i jest zajebiście ;D
    Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. chceeeeeeeeeeeeeemy kolejny <33

    OdpowiedzUsuń
  5. lolz, piany bimber wbija się do swojego łóżka i nie zauważa że jest w nim Beata, a potem jeszcze znikąd pojawia się tam Harry... Jakież nagłe zwroty akcji xD
    Ogółem, to jak każdy z poprzednich rozdziałów, i ten jest zajedwabisty. Pisz dalej i częściej. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jak ja uwielbiam Bieber'a ! <3
    a twoje opowiadanie jak zawsze świetne ! <3
    czekam nn : *:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Interpunkcja leży, możemy sobie podać rękę. Pamiętaj: stawia się TRZY kropki, a nie dwie, a PRZED ZNAKIEM ZAPYTANIA NIE MA SPACJI :D
    Podoba mi się ten obrazek na samej górze xD. "Fuck it, i'm young" oh yeah :D. Będę tu zaglądać!

    Przy okazji zapraszam na mój blog. Może pokusisz się o komentarz i ocenę? www.do-you-know-what-is-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń