piątek, 30 marca 2012

Rozdział drugi ♥

Przebudziłam się i była godzina 9.30 za godzinę miałyśmy samolot, zadzwoniłam do dziewczyn, żeby upewnić się, czy wstały. - Hej Ola, wstałaś ?.. - Tak..-usłyszałam zaspany głos...- O to dobrze, szykuj się, to już niedługo..- Powiedziałam podekscytowana. Po zakończonej rozmowie z Olą postanowiłam zadzwonić do Izy, z nią nie było problemu bo Iza była rannym ptaszkiem. Po dodzwonieniu się do Dominiki za 5-atym razem, usłyszałam..- Przepraszam telefon miałam wyciszony..- Dobrze nic się nie stało..- powiedziałam uśmiechając się do słuchawki. z Gosią było trudniej, nie odbierała telefonu..dzwoniłam kilka razy aż w końcu postanowiłam zadzwonić do jej mamy. Ona tez nie odbierała, nie wiedziałam co jest grane. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, to była Gośka i jej mama !!..- zdziwiona stanęłam w drzwiach..- o co chodzi ?..- burknęłam. - No miałyśmy się spotkać.. - Ale na lotnisku..-.-.  - Ahaa..no to sorki, poczekam an ciebie, a ty mamo możesz już jechać... - powiedziała Gośka... - Co ty wyprawiasz?...Dzwoniłam do ciebie z 10 razy...- odpowiedziałam wkurzona. - Przecież nic się nie stało... Zrezygnowana wróciłam na górę i zaczęłam się przygotowywać. Ubrałam się w zakupione ciuchy, czyli :
- Jeansowa marynarka
- Jasne rurki
- bluzka w paski na krótki rękaw
- jasno fioletowe trampki converse
związałam włosy w niesfornego koka i zrobiłam lekki makijaż, schodząc na dół capnęłam swoją ulubioną torbę i powkładałam do niej niezbędne rzeczy. Kiedy byłam już na dole przypałętała się mama i zaczęła mnie przytulać i dawać całusy.. - Mamoo, proszę cię, starczy, przecież nie wyjeżdżam na całe życie...- Powiedziałam zawstydzona... - Dobrze, kochanie, ale 2 miesiące to bardzo długo..- Powiedziała mama, a łzy zaczęły jej napływać do oczu.. - Mamo, proszę cię, nie płacz...Wszystko będzie dobrze..- przytuliłam ja i dałam buziaka. Po wyjściu z domu wsiadłam do taksówki razem z Gosią i wyruszyłyśmy w stronę Lotniska. Gdy byłyśmy na miejscu moim oczom ukazały się 3 piękne i piękne ubrane dziewczyny. Były to oczywiście Ola, Iza i Dominia. Przywitałyśmy się i poszłyśmy zobaczyć na tablicę kiedy mamy odlot... - To już za 10 minut..- westchnęła Ola..na jej twarzy było widać szczęście, ale nie znikała świadomość tęsknoty za Polską. Ola wyglądała prze pięknie, miała na sobie czarne rurki, koszulkę z myszką mickey, bluzę adidasa i czerwone trampki converse. Iza i Dominika wyglądały ślicznie, ubrane w tuniki i czarne legginsy. Iza wyglądała zupełnie inaczej, niż wtedy kiedy 5-ięc razy w tygodniu  widywałam ją w szkole, no tak to przecież ważny dzień. - Pasażerowie lotu numer 358 proszeni są o podejście do kasy pod odbiór biletów...- usłyszałam głos nie wyrażający żadnych emocji..Wzięłyśmy swoje bagaże i poszłyśmy po bilety, a następnie wsiadłyśmy do samolotu. Przez całą drogę rozmawiałyśmy o tym, jak tam będzie..- Iza...jak myślisz czy damy radę ?...- zapytała wystraszona Dominika... - Nie wiem sama, trochę się boję, ale trzeba być dobrej myśli. Po 2 godzinach lecenia w przestworzach, wylądowałyśmy i wysiadłyśmy. Każda z nas odetchnęła z ulgą. Ruszyłyśmy w stronę taksówki czekającej na nas. - Zmieścimy się w jednej taksówce?...- zapytała Gosia.. - No pewnie krzyknęłyśmy razem z Izą i Olą, po czym zaczęłyśmy się śmiać. Kiedy wysiadłyśmy z taksówki naszym oczom ukazał się piękny biały dom, z czarnymi zdobieniami wyglądający jak z XIX w. Był piękny. Weszłyśmy do środka i od razu pobiegłyśmy na górę zająć swoje pokoje, było ich chyba z 10..bardzo się zdziwiłyśmy ponieważ nas było tylko 5-cioro. Zeszłyśmy na dół przywitać się z gospodarzami. Ukazał nam się starszy mężczyzna, około 60... - Witam was dziewczęta, przez dwa miesiące będziecie tu mieszkać w ramach wycieczki, nie będziecie tu same ktoś jeszcze przyjedzie, ale na razie to tajemnica, albo raczej niespodzianka..- Powiedział z uśmiechem niezidentyfikowany osobnik...- Nazywam się Maksymilian, jestem Polakiem, ale wy będziecie musiały sobie poradzić same z językiem angielskim..na mieście czy gdziekolwiek. Maksymilian odszedł a my z dziewczynami spojrzałyśmy po sobie...- Ten koleś jest jakiś dziwny..- stwierdziła Ola a my się z nią zgodziłyśmy.. - Ciekawe co to za niespodzianka..- powiedziała podekscytowana Dominika.. - Też mnie bardzo to ciekawi.. - Stwierdziłam poruszona tym co usłyszałam. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, otworzyłyśmy i naszym oczom ukazał się ....


Następny rozdział pojawi się niebawem a może nawet znowu dzisiaj. Mam nadzieję zę się podoba i dziękuję za wszelkie komentarze. 
 

2 komentarze:

  1. Druga część,równie ciekawa co pierwsza. Widzę że piszesz już troszkę mniej chaotycznie, i dajesz bardziej szczegółowe opisy niektórych sytuacji. Hyhyhy, wiem kto się zaraz pojawi (tak przynajmniej sądzę) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, żę zmieniasz zdanie :D . a to się zobaczy :D :p

      Usuń