piątek, 20 kwietnia 2012

Rozdział siedemnasty

Wstałam i popatrzyłam na budzik, spałam tylko godzinę a wydawało by się, że zajęło mi to całą noc. Harrego nie było w pokoju, wyszłam z niego i powędrowałam do pokoju Oli i Louisa.
- Hej, Ola..gdzie są wszyscy
- No hej, nie wiem właśnie, chodź zobaczyć na dół.
Zeszłyśmy po schodach i nagle rozległ się okrzyk "NIESPODZIANKA" byłyśmy zdziwione, nie wiedziałyśmy praktycznie z jakiej to okazji.
- Oo..a z jakiej to okazji ??
- No..wiecie...mamy dla was prezenty, wydaje mi się, że wtedy się dowiecie..- powiedział Zayn i podał mi pierwszą torebeczkę.
Wyciągnęłam z niej..małe skarpetki ??..i śpioszki ?..spojrzałam na Harrego, na jego buźce pojawił się malowniczy uśmiech.
- Bardzo fajne..rzeczy dla bobasa...-powiedziałam i zaczęłam się śmiać. - A ty Ola co dostałaś ?
- To samo co ty...hehe.
- Chwila, a gdzie jest Niall ?...- zapytałam i zaczęłam się rozglądać po salonie..No tak, stał przy stoliku i jak zwykle coś wpierdzielał.
- Dobra, a teraz w coś zagramy..może w twistera ?..- Zaproponował Liam.
- Ymm..Liam wiesz..jakoś nie bardzo nam to pasuje...-powiedziałam i spojrzałam na Olę po czym wybuchłyśmy śmiechem.
- A no taak..zapomniałem..- podrapał się w kark.
- Nie no spoko, a tak w ogóle to wy koncertujecie czy coś ?? cokolwiek?
- Tak tak..jutro mamy koncert, jak chcecie to możecie pojechać z nami..- Powiedział Louis.
- Pewnie, że chcemy..- krzyknęła Ola
- No nie wiem czy to jest dobry pomysł, a jak coś stanie ??..- protestował Harry.
- Nie, przecież wszystko będzie dobrze..- powiedziałam i pocałowałam Harrego w policzek.
Przez resztę dnia siedzieliśmy w domu i się wygłupialiśmy..no prawię resztę dnia. Chłopcy musieli zrobić próbę...my z dziewczynami zostałyśmy i zaczęłyśmy się objadać różnymi smakołykami. Za nim chłopcy skończyli była 22.00, byłyśmy zmęczone więc położyłyśmy się spać.


*Następnego dnia*
Wstałam około godziny 7.  koncert jest dopiero o 14 więc mamy czas. Ubrałam szlafrok swoje puchate kapcie i zeszłam na dół. Wszyscy jeszcze spali więc starałam się być cicho, nie udało mi się. Upadł mi talerz..miałam nadzieję, że nikt się nie obudzi, ale po chwili przywędrował Nialler.
- Upss..Niallku kochany przepraszam, że cię obudziłam.
- A nic się nie stało, możesz nadrobić i zrobić mi coś do jedzenia.
- No okey, może być tost z dżemem ??..- spytałam podchodząc do lodówki.
- Oczywiście..
Niall usiadł do stołu i bacznie obserwował co robię.
- Jak się czujesz ??..-zapytał.
- Dobrze, na prawdę dobrze..- odpowiedziałam smarując kanapkę.
- Hmm..to dobrze..wiesz..szkoda będzie, jak razem z Harrym się wyprowadzicie..- dodał ze smutną mnią.
- Dla czego mielibyśmy to zrobić ??..ze względu na dziecko ??..
- Tak, właśnie..mam nadzieję, że tego nie zrobicie.
- Nie, a nawet jeśli to ty z Izą już wtedy też będziecie mieli swoje życie.
- Uh..to dobrze, kamień spadł mi z serca..bo przecież, kto by mi robił takie kanapki jak nie ty ??..- powiedział śmiejąc się na cały dom.
- Niall, cicho bądź, bo pobudzisz wszystkich.
- No dobrze..przepraszam...- powiedział, ale dalej się cicho śmiał.
Wzięłam mleko z lodówki i nalałam nam po szklance. Podałam Niallerowi talerz i sama usiadłam obok niego, zaczęliśmy pałaszować swoje kanapki.  Po zjedzeniu jeszcze musiałam posprzątać..Nial tylko powiedział - Dziękuję, pocałował mnie w policzek i poszedł spać. Wróciłam na górę..stanęłam przed lustrem i zaczęłam się przeglądać..brzuch był coraz większy, może to nie była spektakularna zmiana, ale ja ją widziałam. Zdjęłam koszulkę nocną i zaczęłam się ubierać..stałam w samych majtkach i staniku kiedy za plecami usłyszałam -Mmmm..tak, to był Harry, patrzył się na mnie jak szpak w obraz podpierając się na łokciu.
- Już nie śpisz ??..- zapytał, wstał i pocałował mnie w usta.
- Nie, jakoś nie mogę. A ty dla czego tak szybko wstałeś ?
- Szybko ??..jest 9.
- Na serio ??ale ten czas szybko leci..- usiadłam na łóżku
- Coś cię trapi księżniczko ?.
- Nie, nie po prostu..zastanawiam się jak to będzie. Chodzi o nas, naszą rodzinę..nie uważasz, że to za wcześnie ?
- Jak to sama kiedyś mówiłaś Liamowi "Na miłość nigdy nie jest za wcześnie"
- Skąd to wiesz ??..podsłuchiwałeś !.
- Nie..skąd..po prostu usłyszałem to i owo.
- Śmieszne..a wiesz co ?? masz rację..nigdy nie jest za wcześnie.
- Wiesz, powinnam iść do centrum kupić sobie jakieś ciuszki ciążowe..zabiorę ze sobą przy okazji Olę.- co ty na to ?
- Świetny pomysł, tylko wróćcie na 14.
- Dobrze..- powiedziałam i wyszłam już ubrana z pokoju.
Poszłam do Oli i zaproponowałam jej wyjście, ona bez wahania się zgodziła. Szłyśmy ulicą i nagle zobaczyłam Zayna z jakąś dziewczyną na ławce, wiem nie powinnam się wtrącać ale podeszłam do nich.
- Cześć !
- O Beata..ymm..hej..poznaj to jest Cindy, Cindy to jest Beata.
- Cześć Cindy, miło mi cię poznać..- mi też miło poznać ciebie- dodała dziewczyna.
- Zayn, możemy pogadać ?..- pociągnęłam go za rękę.
- Widzę, że już się pocieszyłeś..- powiedziałam z lekko uniesionym głosem.
- Nie, to jest moja koleżanka, nic nas nie łączy..- odpowiedział lekko zmieszany.
- Jasne, na razie a potem przerodzi się to w coś większego zobaczysz...- zawsze tak jest..- powiedziałam po czym odeszłam.
Wiem, że zachowałam się chamsko, ale po prostu byłam trochę wkurzona, że Zayn już znalazł sobie nową "koleżankę" ..a może po prostu to ja przesadzam ??..- myślałam sobie w duchu.
Doszłyśmy do centrum i od razu pokierowałyśmy się do sklepu specjalnie przeznaczonego dla ciężarnych kobiet, mina ludzi w sklepie bezcenna. Kupiłam sobie koszulki. do tego jasne jeansy i bluzy. Ola sobie kupiła to samo co ja..koszulki się tylko różniły. Byłyśmy zadowolone z zakupów i co dziwne kiedy wyszłyśmy z centrum była już 13.15. Wzięłyśmy taxi i pognałyśmy z prędkością światła do domu. Wszyscy już byli gotowi, ja z Olą pobiegłyśmy się przebrać w nowo zakupione rzeczy. Na miejscu byliśmy o 13.45. wystarczyło czasu aby się dopchać na przód przez te tłumy. Nie chciałyśmy się wyróżniać więc postanowiłyśmy, że będziemy się zachowywać jak zwykłe fanki, chociaż nie wiem czy to był dobry pomysł. W pewnym momencie jakaś dziewczyna próbując się przepchać jeszcze bliżej sceny uderzyła Olę w brzuch. Ona upadła na ziemię i zaczęła się zwijać z bólu, od razu zadzwoniłam po karetkę i błyskawicznie przyjechali, a ja zabrałam się razem z nimi.

*2 godziny później*.
Siedziałam jak na szpilkach oczekując jakichkolwiek informacji. Nagle z sali wyszedł lekarz.
- Panie doktorze czy nic jej nie jest ??..a co z dzieckiem ?
- Wszystko jest w porządku i z Pani koleżanką i z dzieckiem. Gdyby dostała w brzuch odrobinę mocniej dziecko mogło by nie przeżyć.
- Dziękuje Panie doktorze, na prawdę dziękuję. Czy mogę do niej pójść ?
- Tak, tylko nie na długo.
Weszłam do sali a w niej ujrzałam Olę leżącą na tym białym łóżku.
- Hej kochanie, jak się czujesz ?
- Dobrze, czy wszystko z moim dzieckiem jest w porządku ?..- zapytała a do jej oczu zaczęły napływać łzy.
- Tak, wszystko jest dobrze, możesz być spokojna. Zajrzę do ciebie jeszcze jutro, lekarz nie pozwolił mi zbyt długo przy tobie być, musisz odpoczywać.
- Dobrze, a więc do zobaczenia.
Podeszłam do przyjaciółki i pocałowałam ją w policzek. Wracając do domu byłam zła na chłopaków, że nie przyjechali do szpitala, albo chociaż Louis, przecież to jego dziecko.
Weszłam do domu, rozebrałam się i poszłam do kuchni nalać sobie coś do picia.Poszłam do salonu a tam wszyscy siedzieli.
- I co z nią..jak się czuje Ola i dziecko ??- zapytał ze strachem w oczach Lou.
- Wszystko jest dobrze, ale zastanawia mnie jedno..gdzieś ty do cholery był ?
- No na koncercie. -powiedział spuszczając głowę.
- Tak, to super, ale dla czego nie było cię przy twojej dziewczynie ??...prawie straciliście dziecko a ty mi mówisz, że byłeś na koncercie ?..nie bądź śmieszny.- powiedziałam, obróciłam się na pięcie i poszłam na górę.
Rozumiem, że mają swoje obowiązki ale tu do cholery jasnej chodzi o jego rodzinę.
* puk puk*
- Proooszę..
- Cz..cześć..możemy pogadać ?.- powiedział Lou i wszedł do pokoju.
- Co chcesz ode mnie ?
- Wiesz, ja chciałem pojechać do szpitala, ale manager mi nie pozwolił.
- Lou, jesteś głupi, chodzi o twoją rodzinę, a ty się pytasz manager'a o pozwolenie.
- Ja wiem, mogłem pojechać od razu, nie pomyślałem.
- No widzisz, a jej właśnie wtedy ciebie brakowało, żebyś podszedł do niej i ja przytulił i powiedział "Kocham Cię, wszystko będzie dobrze"..ale ciebie nie było.
W tym momencie Lou się rozkleił i mnie przytulił.
- Ja przepraszam, na prawdę..
- Dobrze, ale mam nadzieję, że to był ostatni raz.
- Tak oczywiście, Pani szeryf..- uśmiechnął się przez łzy i wyszedł z pokoju.
*puk puk*
- Co znowu Lou ??..
- To nie Lou, tu Zayn, mogę wejść. ?
- Jasne, dawaj.
Usiadł na łóżku i zaczęliśmy rozmawiać.
- Przepraszam cię Zayn..nie powinnam była się wtrącać.
- Nie masz za co, to mogło tak wyglądać..to moja koleżanka i nikt więcej.
- To nie moja sprawa z kim się spotykasz i czy to tylko koleżanka czy ktoś więcej, ale byłeś z Dominiką i ona dalej Cię kocha..ale, to nie moja sprawa.
- Ja tez ją kocham, a Cindy to koleżanka, zaufaj mi..
- Dobrze, zaufam.- przytuliłam go i razem wyszliśmy z pokoju.
Usiedliśmy w salonie, Harremu zadzwonił telefon..to była Katherine..rozmawiali ze sobą z 5 minut bo Harry nie miał ochoty.
- Czego chciała ??..- zapytałam lekko zdenerwowana i trochę zazdrosna.
- Ona chce się spotkać, nie powiedziała, dla czego. Ale nie mam zamiaru się z nią spotykać.
- Hmm..ale czego ona może od ciebie chcieć, już wystarczająco nam namieszała w życiu.
- Nie wiem, ale nie mam zamiaru sprawdzać.
- A może powinieneś się z nią spotkać ??..
- Nie wiem czy to dobry pomysł..- powiedział Harry i mocno mnie przytulił
- Przekonaj się czego chce..- powiedział Liam, wstał i poszedł do kuchni a za nim Niall prosząc go, żeby zrobił mu coś do jedzenia.

* sytuacja z kuchni*
- Liam, no zrób mi coś do jedzenia.- błagam.
- Niall, kochanie masz dwie rączki to sobie zrób.
- Nie.ja nie umiem.
- Nialler nie żartuj sobie..nie marudź.
- Liam, noo błagam Cię.
- Ahh..no dobra. Niech ci będzie.
- Juupii..dobra to niech będzie 10 naleśników s sosem klonowym, kanapkę z dżemem, nie 3 kanapki z dżemem i kakao.
- Niall, ty tego nie zjesz !
- Zjem..zobaczysz !..- powiedział oburzony Niall i wrócił do nas.
Ku naszemu zdziwieniu zjadł to wszystko. Po rozmowie z Harrym on napisała sms'a do Katherine, że zgadzam się. Mogą pogadać..ciekawe czego ona chce.

Po tak długim i wyczerpującym dniu położyliśmy się spać. Harry pocałował mnie na dobranoc i objął swoim ramieniem.



Jak zwykle mam nadzieje, że się podoba. Nie pogardzę komentarzami bo wtedy tak naprawdę wiem, że ktoś to czyta. Jeżeli nie będzie czytelników to usunę bloga.
Pozdro Styleslovest : **






6 komentarzy:

  1. ołł.. ciężko z Olą :(
    ale fajnie jest :D
    czekam nn : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że się podoba co za pytanie;D I z niecierpliwością czekam na osiemnasty rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Popieram wszystkie komentarze z góry...bloog cudooo ! :**

    Od Cycaaa<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisz dalej ! nie usuwaj blogaa ! Jest świetny ! nie jest denny , jak mowią niektórzy !

    OdpowiedzUsuń
  5. supper ... And please do not delete the blog!

    OdpowiedzUsuń
  6. fajny rozdział :D
    troche z Olą wyglądało groźnie..
    czekam na następny : )

    OdpowiedzUsuń